Oszczędzanie pieniędzy to dziś bardzo modny temat do dyskusji i analizy. Bo któż z nas nie chciałby mieć ich więcej? Na nasze nieszczęście w szkole nikt nie uczy ani nas, ani naszych dzieci, w jaki sposób powinniśmy podchodzić do kwestii finansowych, jak oszczędzać, jak korzystać z ofert banków i innych instytucji, które proponują nam różnorodne produkty finansowe.
Jak uczyć się oszczędzania?
Zatem oszczędzania musimy niestety nauczyć się sami. A jest to bardzo ważne, wszak licząc na pomoc naszego państwa raczej nie zaoszczędzimy, a nasza emerytura nie będzie za duża, oględnie mówiąc. Wydawać by się mogło, że oszczędzanie rządzi się prostą logiką i matematyką, ale sprawa nie jest tak prosta. Bo oszczędzanie w gruncie rzeczy, siedzi w naszej głowie. To tutaj przecież odbywa się podejmowanie ostatecznych decyzji, co do wydawania pieniędzy. A nikomu już chyba nie trzeba udowadniać, że nasz mózg wcale nie kieruje się logiką. Naszymi decyzjami rządzą nawyki, i to najczęściej te złe. To prosa przyczyna tego, dlaczego większość z nas niestety nie jest milionerami.
Od czego rozpocząć naukę oszczędzania? To oczywiste. Tak oczywiste, że większość z nas ma problem z odpowiedzią na to pytanie. Bo przecież wydaje nam się, że jesteśmy w pełni świadomi, jaka jest nasza sytuacja finansowa, ile mamy w portfelu, ile wydajemy. Nic bardziej mylnego. Jeśli nie prowadzimy domowego budżetu, nie mamy pojęcia, w jaki sposób i gdzie giną nasze ciężko zarobione pieniądze.
Jak to się dzieje? Wiedza o tym, ile zarabiam, i ile wydaje na co dzień, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Większość z nas ma przecież masę innych zobowiązań akij jak: raty, kredyty, opłaty, abonamenty i inne. Dopiero po dokładnym zestawieniu wszystkich tych elementów, możemy przystąpić do oszacowania możliwych oszczędności i ewentualnych cięć w wydatkach. A kiedy dokładnie przyjrzymy się na co idą nasze pieniądze, może się okazać, że po prostu wyrzucamy je w błoto poprzez marnowanie jedzenia, kupowanie zbędnych akcesoriów, marnotrawstwo. A więc lekcja pierwsza to założenie domowego budżetu. Można skorzystać ze specjalnych aplikacji lub po prostu na kartce. Pamiętajmy, że tworzenie budżetu jego analiza to nie jest praca na jeden wieczór. Porządny budżet zbudujemy po przynajmniej trzymiesięcznej dokładnej lustracji naszych wydatków.
Ucinamy wydatki
Najprostszą drogą to tego, aby w naszym portfelu pozostało więcej pieniędzy niż zazwyczaj, jest po prostu ograniczenie wydatków. Wymaga to sporo wysiłku przede wszystkim w zakresie optymalizacji naszych wydatków. Chodzi o to, aby prześledzić dokładnie na co wydajemy miesięcznie, lub nawet roczni najwięcej pieniędzy i zastanowić się nad tym, gdzie można te wydatki trochę ograniczyć.
Dla każdego, kto nigdy nie analizował tak dokładnie swoich wydatków, pierwsze kroki mogą okazać się dość bolesne. Ale oszczędzanie to działanie, które musi być przemyślane i zaplanowane. Inaczej nie będzie miało najmniejszego sensu. Chodzi o logiczną organizację, korzystanie z korzystnych ofert bankowych, planowanie budżetu z wyprzedzenie.
Zwiększamy dochody
Druga ścieżka do zbudowanie poduszki finansowej oraz stabilnego zaplecza finansowego to poszukanie dodatkowych dochodów. Może się to wydawać dość trudne, jeśli pracujemy na etacie, raczej trudno podjąć dodatkową pracę. Absolutnie nie oznacza to, że trzeba pracować 24 godziny na dobę. Jest jednak kilka możliwości na dodatkowy zarobek. Nawet kilka set złotych miesięcznie do naszego budżetu, może zrobić kolosalną różnicę w skali roku.
Oferty pracy dodatkowej bardzo łatwo znaleźć w sieci. W dobie internetu nie należy się tego bać, ponieważ prawdziwość poszczególnych ofert można łatwo sprawdzić. Jeśli zachowamy odpowiednią ostrożność z pewnością nie padniemy łupem oszustów. A praca polegająca na wykonywaniu zleceń dla klientów np. w dziedzinie grafiki, montażu itp., może przynieść całkiem niezły zysk.
Warto również przyjrzeć się bliżej wszelkim programom afiliacyjnym. Szczególnie jeśli prowadzi się stronę internetową bądź bloga.
